Jacek Ulowski
14 minut czytania
24 Sep
24Sep

Chińskie marki szturmem zdobywają polski rynek motoryzacyjny. Od 2025 roku auta z Chin stanowią dynamicznie rosnący segment sprzedaży w Polsce, przyciągając klientów bardzo konkurencyjnymi cenami i bogatym wyposażeniem w standardzie

W wielu przypadkach podstawowe wersje modeli chińskich marek mają na pokładzie rozwiązania przewyższające standardy europejskich, japońskich czy koreańskich rywali w zbliżonych klasach aut. 

Poniżej przedstawiono szczegółowy przegląd najważniejszych chińskich marek oraz ich popularnych modeli dostępnych na polskim rynku, wraz z porównaniem cen, wyposażenia, kosztów eksploatacji, osiągów elektrycznych wariantów oraz zebranymi opiniami użytkowników. 

Najważniejsze chińskie marki i modele (wrzesień 2025)

Chińscy producenci oferują w Polsce coraz szerszą gamę modeli w różnych segmentach. Do najbardziej rozpoznawalnych marek należą m.in. BYD, MG, Omoda, Chery, Jaecoo, BAIC i Leapmotor, które sukcesywnie poszerzają sieć salonów. Charakteryzuje je nowoczesne wzornictwo oraz wyposażenie często spotykane dotąd tylko w droższych autach. 

Poniżej wymieniono kluczowe marki i ich modele z cenami startowymi: 

  • BYD – jeden z największych chińskich producentów. Oferuje głównie auta elektryczne i hybrydy plug-in o bogatym wyposażeniu. Przykładowe modele: Dolphin Surf (miejski hatchback EV, od 82 700 zł), Atto 2 (kompaktowy crossover EV, od 129 900 zł), Seal (sportowy sedan EV, od 215 900 zł), Seal U (SUV segmentu D, hybryda plug-in 530 KM, od 195 900 zł), Sealion 7 (7-miejscowy SUV, od 219 900 zł), Tang (duży SUV PHEV, od 320 000 zł). 
    Auta BYD wyróżnia bardzo bogate wyposażenie standardowe – np. duże dotykowe wyświetlacze, pełen pakiet systemów ADAS, kamery 360°, nagłośnienie premium czy wentylowane fotele już w bazowych wersjach.
  • MG – brytyjsko-chińska marka należąca do koncernu SAIC, która odrodziła się z sukcesem w segmencie aut przystępnych cenowo. Popularne modele to m.in.: MG3 (miejski hatchback, od 64 900 zł – niewielkie auto z nowoczesnym infotainment i kamerą cofania), MG4 (kompakt elektryczny, od 130 900 zł), MG ZS (SUV segmentu B, benzyna, od 98 900 zł), MG HS (rodzinny SUV segmentu C, benzyna lub PHEV, od 109 900 zł). 
    Szczególnie cenione są SUV-y MG za bogate wyposażenie względem ceny – już podstawowe odmiany mają np. fabryczną nawigację, nowoczesne multimedia i szeroki pakiet bezpieczeństwa w standardzie.
  • Omoda – marka należąca do koncernu Chery, debiutująca od 2023/24 r. w Polsce. Oferuje stylowe i technologicznie zaawansowane SUV-y o dynamicznej stylizacji. 
    Model Omoda 5 (kompaktowy crossover segmentu B/C) z silnikiem benzynowym 1.6 T-GDI startuje od 115 500 zł, a elektryczna wersja Omoda E5 – od 169 900 zł. Omoda 5 już w wersji Comfort zawiera m.in. 18-calowe felgi, światła LED, pełen zestaw czujników parkowania z kamerą, adaptacyjny tempomat oraz wentylowane, elektrycznie sterowane fotele i 12,3-calowy ekran z Android Auto/Apple CarPlay– wyposażenie wręcz niespotykane w tej klasie w standardzie. Wyższa odmiana Premium dodaje kamery 360°, szyberdach, audio Sony i pełny pakiet asystentów, przy cenie ok. 129 500 zł. 7-letnia gwarancja i brak dopłat za lakier to dodatkowe atuty.
  • Chery – chiński gigant motoryzacyjny (właściciel m.in. marek Omoda i Jaecoo). W 2025 wprowadza na polski rynek modele pod własną marką: Chery Tiggo 7 (kompaktowy SUV, od 124 900 zł za benzynę 1.6T 147 KM, dostępny także jako hybryda plug-in) oraz większy Chery Tiggo 8 (7-osobowy SUV segmentu D, od 149 900 zł, również w wersji PHEV). Tiggo 7 i Tiggo 8 celują w konkurencję pokroju Kia Sportage, Hyundai Tucson czy Toyota RAV4 – oferując podobny poziom przestrzeni i osiągów, ale za niższą cenę i z bogatszym wyposażeniem standardowym. Przykładowo Tiggo 7 Essential (bazowy) ma LED-y, automatyczną skrzynię i szereg asystentów już od ~125 tys. zł[4], a topowe PHEV kosztuje ~165 tys. zł[5].
  • Jaecoo – marka powiązana z Chery, zadebiutowała w Polsce obok Omoda. Jaecoo 7 to kompaktowy SUV klasy C (od 139 900 zł w wersji Urban, FWD) dostępny także w wersji AWD Offroad (~157 900 zł)[6]. Hybrydowa odmiana plug-in Jaecoo 7 Super Hybrid startuje od 159 900 zł[7]. Samochody Jaecoo wyróżniają się masywną, off-roadową stylistyką i bardzo bogatym wyposażeniem: w standardzie znajdziemy m.in. 19-calowe felgi, system kamer 360° (tzw. 540° z dodatkowym podglądem podwozia), skórzaną tapicerkę, wentylowane fotele, adaptacyjny tempomat i pełen pakiet systemów bezpieczeństwa. Jaecoo 7 aspiruje do rywalizacji nawet z SUV-ami premium segmentu C.
  • BAIC – państwowy koncern z Pekinu (Beijing Auto). Na polskim rynku oferuje linię przystępnych cenowo SUV-ów Beijing: model Beijing 3 (subkompaktowy crossover, od 84 900 zł), Beijing 5 (kompakt kombi/SUV, od 99 900 zł), Beijing 7 (SUV segmentu C/D, 177 KM, od 164 900 zł) oraz terenowy BJ60 (duży 7-miejscowy SUV 4x4, od 259 900 zł). 
    Auta BAIC stanowią alternatywę dla budżetowych modeli europejskich (jak Dacia Duster czy Renault Captur), oferując często mocniejsze silniki i więcej wyposażenia w podobnej cenie. Fabrycznie dostępne są też instalacje LPG (przy silnikach 1.5T) dla obniżenia kosztów eksploatacji.
  • Leapmotor – innowacyjna marka EV, która weszła do Polski we współpracy ze Stellantis. Leapmotor T03 to miejski elektryczny hatchback (od 74 900 zł, montowany w systemie SKD w zakładach w Tychach). Jest to jeden z najtańszych samochodów elektrycznych na rynku – niewielki, 5-drzwiowy mikrosamochód o mocy 95 KM i zasięgu ok. 300 km WLTP. Dzięki krajowym dopłatom efektywna cena T03 może wynieść ~55 tys. zł, co czyni go wyjątkowo atrakcyjnym dla klientów flotowych i miejskich. Model ten pokazuje, że chińskie firmy potrafią zaoferować nowoczesne auto elektryczne w cenie zbliżonej do spalinowych aut segmentu A.

Oprócz powyższych, na polski rynek wkraczają też inni chińscy producenci jak Xpeng, NIO, Hongqi, Zeekr czy Forthing – choć na razie ich obecność jest niszowa lub w fazie wprowadzenia. 

Całościowo jednak chińskie marki zdobywają coraz większe udziały: w połowie 2025 ich udział w rejestracjach nowych aut w Polsce przekroczył 8%, a w całej Europie sięgnął ~5%, z kilkusetprocentowym wzrostem sprzedaży rok do roku dla marek takich jak BYD. 

Porównanie cen i wyposażenia z konkurencją

Chińscy producenci stosują strategię oferowania maksimum wyposażenia za minimalną cenę, co wywiera presję na konkurentów. Poniżej zestawiono typowe klasy pojazdów i porównano chińskie modele z ich odpowiednikami z Europy oraz Azji, zwracając uwagę na różnice w cenie i standardzie wyposażenia. 

SUV segmentu C/D (kompaktowe i średnie SUV-y)

  • Chińskie modele: Przykładowo Omoda 5 (benz., od 115 500 zł), MG HS (benz., od 109 900 zł), Jaecoo 7 (benz., od 139 900 zł), BYD Seal U (hybryda plug-in, 530 KM, od 195 900 zł). W standardzie auta te oferują m.in. duże wyświetlacze 12–15", system kamer 360°, adaptacyjny tempomat, pełne oświetlenie LED, często dwustrefową klimatyzację automatyczną, a w wyższych wersjach nawet wentylację foteli. Elektroniczne systemy wsparcia kierowcy (ADAS) są zazwyczaj bogatsze niż u rywali (asystenci pasa, martwego pola, unikania kolizji itp. już w podstawie).
  • Europejskie odpowiedniki: Škoda Karoq (od ok. 127 950 zł), Peugeot 3008 (od 139 000 zł), Volkswagen T-Roc (od 113 660 zł). Często ich bazowe wersje są słabiej wyposażone – np. mniejsze ekrany dotykowe (8–10"), manualna lub jednostrefowa klimatyzacja, podstawowe systemy bezpieczeństwa (część za dopłatą). 
    Wiele nowoczesnych asystentów, które w chińskich SUV-ach są seryjne, u europejskich producentów wymaga wyższej wersji lub pakietu.
  • Koreańskie i japońskie odpowiedniki: Kia Sportage (od 129 900 zł), Toyota RAV4 (od 162 900 zł benz., hybryda od ~179 900 zł). Auta te słyną z niezawodności i komfortu na bardzo dobrym poziomie, jednak aby dorównać wyposażeniem chińskiej konkurencji, często trzeba wybrać droższe konfiguracje. W zbliżonej cenie bazowej oferują zazwyczaj uboższe wersje (np. mniejszy ekran, brak kamer 360°, tylko podstawowe systemy ADAS). 
    Różnica cenowa dla porównywalnie wyposażonego Sportage, czy RAV4 potrafi wynieść kilkadziesiąt tysięcy złotych na niekorzyść klientów – to właśnie przewaga chińskich marek.

Elektryczne hatchbacki miejskie i kompaktowe

  • Chińskie modele: BYD Dolphin Surf (kompakt EV, od 82 700 zł), Leapmotor T03 (mikro EV, od 74 900 zł), MG4 Electric (kompakt EV, od 130 900 zł). Auta te oferują w standardzie m.in. oświetlenie LED, klimatyzację, nowoczesne multimedia z integracją smartfona oraz zaawansowane wsparcie kierowcy (np. aktywny tempomat, asystent pasa ruchu) już od najtańszych wersji.
  • Europejskie odpowiedniki: Dacia Spring (mini EV, od 76 900 zł – jednak wyposażenie bardzo skromne, brak wielu udogodnień), Renault Zoe (segment B EV, zakończono sprzedaż; ostatnie ceny ok. 135 000 zł, lepsze wyposażenie dopiero w wyższych wersjach), Peugeot e-208 (segment B EV, od ~145 000 zł). Dacia Spring kusi najniższą ceną, ale ma podstawowe wyposażenie (m.in. brak klimatyzacji w bazie). Bardziej zaawansowane e-208 czy Opel Corsa-e są znacznie droższe; bogate systemy multimedialne i bezpieczeństwa często dostępne są dopiero w topowych odmianach GT.
  • Japońskie/Koreańskie odpowiedniki: Nissan Leaf (kompakt EV, od ok. 142 000 zł), Hyundai Kona Electric (crossover EV, od 139 900 zł). Auta te oferują sprawdzone napędy elektryczne i dobre wyposażenie, lecz za wyświetlacz head-up, pełny pakiet czujników parkowania czy najlepsze multimedia często trzeba dopłacić. W efekcie chiński BYD Dolphin za ~83 tys. zł może być tańszą alternatywą dla np. e-208 czy Leafa, oferując porównywalny realny zasięg ok. 300–350 km i równie nowoczesną kabinę.

Limuzyny i sedany klasy średniej

  • Chińskie modele: BYD Seal 5 DM-i – nowoczesny sedan klasy średniej z napędem hybrydowym plug-in (1.5T + elektryczny, łączna moc ~300 KM). Cena od 129 900 zł. Już w standardzie Seal 5 oferuje cechy klasy premium: światła LED, duże dotykowe ekrany kokpitu, pełny pakiet ADAS (adaptacyjny tempomat, asystent pasa, awaryjne hamowanie), kamery 360° z wizualizacją 3D oraz nawet wentylowane fotele. Jako hybryda plug-in może przejechać kilkadziesiąt km na elektryczności, łącząc osiągi z oszczędnością.
  • Europejskie odpowiedniki: Škoda Octavia (liftback klasy C+/D, od ok. 120 000 zł za bazową wersję 1.0TSI – ubogie wyposażenie), Volkswagen Passat (klasa D, nowy model ok. 153 000 zł w podstawie), Audi A3 Limousine (kompakt premium sedan, od ~126 000 zł). 
    Octavia czy Passat w bazie mają manualną klimatyzację, podstawowe multimedia i ograniczone systemy asystujące. Aby dorównać wyposażeniu BYD Seal, należałoby w Skodzie doposażyć auto o pakiety za kilkanaście tysięcy lub wybrać topową wersję, znacząco podnosząc cenę.
  • Japońskie/Koreańskie odpowiedniki: Toyota Corolla Sedan (klasa C, od 123 900 zł za 1.5 benz., hybryda 1.8 od ok. 132 000 zł) oraz Hyundai Elantra (obecnie brak aktualnej oferty w Polsce w 2025). Corolla to ceniony model za niezawodność, ale jej bazowa odmiana ma jedynie podstawowe multimedia i ograniczone systemy bezpieczeństwa (np. brak kamer 360° czy skanowania otoczenia w standardzie). Chiński Seal 5 DM-i oferuje zbliżoną przestrzeń i jakość co Corolla czy nawet Camry, lecz z lepszym przyspieszeniem (dzięki PHEV ~7 s do 100 km/h) i bogatszym wyposażeniem w cenie niższej niż podstawowa hybryda Toyoty.

Bezpieczeństwo i zaawansowana technologia

Nowoczesne chińskie auta spełniają wszelkie europejskie normy bezpieczeństwa – wiele modeli uzyskuje 4 lub 5 gwiazdek w testach Euro NCAP
W ostatnich latach chińscy producenci dokonali ogromnego postępu: auta z Chin przestają odstawać od zachodnich, a wręcz zaczynają je przewyższać pod względem bezpieczeństwa i technologii. Przykładowo elektryczny crossover Zeekr X zdobył tytuł Best in Class 2024 Euro NCAP jako najbezpieczniejszy mały SUV i jednocześnie najbezpieczniejszy samochód elektryczny roku – wyprzedzając renomowane modele europejskie. To dowód, że chińskie konstrukcje nie są już „cienkimi puszkami”, z których jeszcze kilka lat temu żartowano, lecz oferują najwyższy poziom ochrony. Standardem w nowych modelach z Chin są rozbudowane systemy aktywnego bezpieczeństwa (adaptacyjne tempomaty z asystentem jazdy w korku, systemy utrzymania pasa, monitorowanie martwego pola, automatyczne hamowanie awaryjne, wykrywanie pieszych i rowerzystów, itp.) – często już w podstawowej cenie, podczas gdy w konkurencyjnych autach z Europy podobne funkcje bywają opcjonalne. 

Dodatkowo, chińskie marki stawiają na nowinki technologiczne w multimediach: duże ekrany dotykowe (nierzadko obracane jak w BYD), interfejsy głosowe, łączność 5G, a także integrację z smartfonami. W niektórych recenzjach jakość i responsywność tych systemów przewyższa to, co spotykamy w autach niemieckich czy francuskich. 

Jakość wykonania chińskich samochodów również systematycznie się poprawia. Najnowsze modele (BYD, Zeekr, NIO) oferują dobrze wyciszone kabiny, miękkie materiały wykończeniowe i dbałość o detale, zbliżając się do standardów marek globalnych. Oczywiście zdarzają się jeszcze drobne niedociągnięcia czy specyficzne rozwiązania ergonomiczne, ale ogólny kierunek zmian pokazuje, że chińskie auta są coraz bardziej dopracowane. 

Koszty utrzymania i serwisowania

Zakup chińskiego samochodu bywa korzystny finansowo na wejściu, ale potencjalny właściciel powinien znać również koszty eksploatacji, serwisu i utraty wartości takich aut. Ogólnie, wydatki na podstawową obsługę i użytkowanie są porównywalne z innymi autami danej klasy, jednak pewne wyzwania mogą pojawić się przy naprawach nietypowych usterek czy odsprzedaży. Poniżej analiza kluczowych aspektów: 

Przeglądy okresowe i bieżąca eksploatacja

Regularne przeglądy gwarancyjne chińskich aut odbywają się najczęściej co 12 miesięcy lub 15–20 tys. km. W autoryzowanych serwisach ich koszt wynosi około 800–1400 zł za wizytę, zależnie od modelu i zakresu czynności. Przykładowo roczny serwis SUV-a Omoda 5 czy Jaecoo 7 to wydatek rzędu 1000–1200 zł, podobnie dla modeli MG czy BYD. 

Sumarycznie, przez pierwsze 3 lata użytkowania można spodziewać się kosztów planowych przeglądów na poziomie ~3 000–4 000 zł – czyli porównywalnie do samochodów europejskich czy japońskich (gdzie pakiet przeglądów na 3 lata to zwykle 3–5 tys. zł). Różnice nie są więc duże, a niektóre marki chińskie oferują nawet darmowe pierwsze przeglądy w promocjach. 

Części eksploatacyjne zużywające się (klocki hamulcowe, tarcze, elementy zawieszenia, filtry itp.) do popularnych modeli z Chin są coraz łatwiej dostępne i w coraz lepszych cenach. Dzięki rosnącej liczbie sprzedanych aut, niezależni dostawcy i hurtownie zaczynają sprowadzać zamienniki. Ceny oryginałów z ASO są na ogół zbliżone do konkurencji: np. komplet przednich klocków hamulcowych do kompaktowego SUV-a MG czy Omoda kosztuje ~900–1100 zł, czyli podobnie jak do Kii czy Forda (choć do mniej popularnej marki jak Xpeng potrafią sięgać 1500 zł za komplet). 

Podobnie jest z oponami – wiele nowych aut z Chin fabrycznie ma tańsze opony chińskich marek, które nie grzeszą przyczepnością, więc właściciele często wymieniają je na markowe gumy. Koszt czterech dobrych opon do SUV-a to co najmniej 2 000 zł, co jest wydatkiem analogicznym jak w autach innych producentów. Koszty energii i paliwa nie odbiegają od norm: w przypadku elektrycznych modeli chińskich koszt naładowania w domu wynosi ok. 10–15 zł na 100 km, czyli tyle samo co dla europejskich czy koreańskich EV (to głównie kwestia cen prądu). Szybkie ładowanie publiczne do pełna (np. bateria ~70–80 kWh w SUV-ie) to wydatek rzędu 50–70 zł. 

Dla spalinowych aut zużycie paliwa zależy od modelu – np. benzynowa Omoda 5 zużywa ok. 7–8,5 l/100 km w mieście, co jest akceptowalnym wynikiem, choć nie rekordowo niskim (z kolei hybrydowe Toyoty spalą mniej w korkach). 

Generalnie, bieżąca eksploatacja chińskiego auta nie jest droższa niż konkurencji – czasem nawet tańsza, biorąc pod uwagę dłuższe gwarancje (mniej płatnych napraw) i np. niższe ceny niektórych części zamiennych made in China. 

Naprawy powypadkowe i części zamienne

Większe wyzwania mogą pojawić się przy naprawach blacharskich i nietypowych usterkach. Ceny niektórych elementów nadwozia czy elektroniki w autach chińskich potrafią być wyraźnie wyższe niż w popularnych europejskich modelach – głównie z racji mniejszej dostępności. 

Przykładowo: wymiana przedniej szyby w średnim SUV-ie z Chin to koszt około 5 000–6 000 zł, podczas gdy w podobnej wielkości Fordzie czy VW często 2 000–3 500 zł. 
Reflektor LED do Omoda/Jaecoo czy BYD może kosztować 6 000–12 000 zł (wiele chińskich aut ma skomplikowane lampy matrycowe), przy czym np. do Peugeota 3008 czy Mazdy CX-5 cenę zamyka się w 3 500–7 000 zł. 
Naprawa lub wymiana całych drzwi po stłuczce to rząd 6 000–10 000 zł u chińskiego producenta vs. ~4 000–7 000 zł u konkurencji. 

Różnice te wynikają z faktu, że sieć serwisowa marek z Chin wciąż się buduje – części są sprowadzane z zagranicznych magazynów, często transportem lotniczym, co podnosi koszty. 

Kolejnym aspektem jest czas oczekiwania na części. W popularnych modelach (MG ZS, Omoda 5) większość typowych elementów eksploatacyjnych jest dostępna od ręki lub w ciągu paru dni. Jednak w przypadku mniej rozpowszechnionych aut czy rzadkich części (np. elementy strukturalne nadwozia, specyficzne moduły elektroniki) zdarza się czekać kilka tygodni, a nawet dłużej. 

W skrajnych przypadkach naprawy powypadkowe możliwe są tylko w wybranych ASO – np. zaawansowana elektronika BYD może wymagać serwisu dysponującego specjalistycznym sprzętem diagnostycznym. To ograniczenie dotyczy jednak również innych marek spoza Europy. 

Dostępność zamienników na rynku wtórnym na razie jest ograniczona, lecz dynamicznie rośnie z każdym kwartałem. Do modeli MG czy BAIC już pojawiają się tańsze zamienniki klocków, filtrów, elementów karoserii. Trudności największe występują przy nowiutkich modelach (gdzie nawet ASO ma ograniczone stany magazynowe) oraz przy dużych częściach nadwozia (maski, drzwi, progi) – te elementy trudno sprowadzić poza autoryzowaną siecią. 
Wraz z rozbudową sprzedaży i upływem czasu, ten problem powinien się stopniowo zmniejszać. 

Utrata wartości i ubezpieczenie

Jednym z kluczowych zagadnień jest wartość rezydualna chińskich samochodów. Obecnie auta z Chin tracą na wartości szybciej niż renomowane marki europejskie czy japońskie – głównie z powodu niższej rozpoznawalności marki, obaw o serwis oraz saturacji rynku nowymi sztukami (wiele firm sprzedaje dema czy importowane używki). 

Szacuje się, że po 3–4 latach eksploatacji chiński samochód może być wart jedynie 40–55% ceny początkowej, podczas gdy np. Volkswagen czy Toyota zachowa 55–65% wartości. W praktyce w ogłoszeniach trzyletnie SUV-y MG pojawiają się za około połowę ceny nowego egzemplarza. 

Taki szybki spadek wartości to z jednej strony minus dla pierwszego właściciela, ale z drugiej – okazja dla kupujących używane auta, którzy mogą nabyć jeszcze świeży samochód znacznie taniej (największy spadek wartości już się dokonał). 

Jeśli chodzi o ubezpieczenie, składki OC/AC dla chińskich aut są porównywalne z innymi markami – firmy ubezpieczeniowe biorą pod uwagę głównie wartość pojazdu, pojemność silnika i historię kierowcy. W niektórych przypadkach ubezpieczyciel może doliczyć niewielką zwyżkę ze względu na droższe części (np. do nowego BYD czy Hongqi), ale mówimy tu o różnicach rzędu kilka procent. 

Wiele salonów chińskich marek oferuje w pakiecie roczne ubezpieczenie za 1 zł przy zakupie – to dodatkowy bonus niwelujący obawy. 

Producentom zależy na zbudowaniu zaufania, dlatego często oferują długie gwarancje: standardem staje się 5 do 7 lat gwarancji mechanicznej (np. BYD daje 6 lat lub 150 tys. km, MG – 7 lat, Jaecoo/Omoda – 7 lat). W cenie auta zawarte jest też assistance na 3–5 lat, co zwiększa poczucie bezpieczeństwa klienta. 

Podsumowując, największym atutem chińskich samochodów są niskie ceny zakupu, bogate wyposażenie i długa gwarancja

Potencjalne wady ujawniają się głównie przy ewentualnych naprawach – koszt elementów jak szyby, reflektory czy blachy bywa wyższy niż u konkurencji, a czas oczekiwania na część może się wydłużyć. Na rynku wtórnym auta z Chin są mniej poszukiwane, co przekłada się na szybszą utratę wartości. Dla osób planujących jednak użytkować samochód głównie w okresie gwarancyjnym, chińska oferta pozostaje wyjątkowo korzystna ekonomicznie. (Ceny przeglądów i napraw powypadkowych mogą ulegać zmianom w miarę rozwoju sieci serwisowej i wzrostu dostępności części zamiennych.) 

Osiągi i zasięg chińskich aut elektrycznych

 Chińskie samochody elektryczne oferowane w Polsce w 2025 roku coraz śmielej konkurują z europejskimi odpowiednikami pod względem osiągów, zasięgu oraz technologii baterii. Dotyczy to zwłaszcza popularnych kompaktów, SUV-ów oraz flagowych sedanów EV z Chin. Producenci tacy jak BYD, MG, NIO, Xpeng, Hongqi czy Zeekr stosują najnowocześniejsze ogniwa akumulatorowe (w tym litowo-żelazowo-fosforanowe LFP nowej generacji, a nawet eksperymentalne solid-state) i wysoko wydajne silniki elektryczne, często wyprzedzając europejskich rywali pod względem zasięgu, mocy czy czasu ładowania. Przykładowe porównania osiągów i zasięgów: 

  • MG4 XPower – kompaktowy hatchback EV o mocy 435 KM (dual motor, AWD). Przyspieszenie 0–100 km/h w 3,8 s, zasięg ~385 km WLTP. Cena od ok. 175 000 zł. Dla porównania, Volkswagen ID.3 GTX (sportowa wersja ID.3) ma 286 KM, 0–100 km/h w ~6,6 s, zasięg ok. 420 km, a kosztuje powyżej 200 tys. zł. MG4 XPower oferuje więc znacznie lepsze osiągi za niższą cenę, stając się najtańszym „hot-hatchem” elektrycznym na rynku. Nawet sportowe wersje e-308 czy Megane E-Tech wypadają przy nim blado (156 KM, 8,6 s do setki w przypadku e-308 GT).
  • BYD Dolphin – miejski/kompaktowy hatchback EV (dł. ~4 m) o mocy 204 KM. Przyspieszenie 0–100 km/h w ok. 7,0 s, zasięg do 427 km WLTP. Cena bazowa 82 700 zł[12]. Dla porównania, Peugeot e-208 (156 KM) rozpędza się do 100 km/h w 8,6 s i ma zasięg ok. 410 km, kosztując przy tym ~145 000 zł. Nawet większy VW ID.3 (204 KM, 7,3 s do setki) oferuje podobny zasięg 420–430 km – ale BYD Dolphin jest od niego ~25–30 tys. zł tańszy[19]. Oznacza to, że chiński „delfin” zapewnia porównywalną dynamikę i zasięg za ułamek ceny europejskiego konkurenta.
  • Hongqi E-HS9 – pełnowymiarowy SUV klasy luksusowej. Moc systemowa 551 KM (dwa silniki elektryczne), 0–100 km/h w 4,9 s, zasięg ok. 465 km WLTP. Cena w Polsce od 353 900 zł. Konkurencyjny BMW iX xDrive50 (523 KM) osiąga setkę w 4,6 s, zasięg ~425 km, ale kosztuje od ~459 000 zł. Hongqi oferuje więc podobne osiągi i większy zasięg za około 100 tys. zł mniej – przy bardzo bogatym wyposażeniu (m.in. 6 indywidualnych foteli, masaże, wykończenie skórą Nappa). To pokazuje, że nawet w segmencie luksusowym chińskie EV potrafią cenowo zdeklasować rywali.
  • BYD Seal U DM-i – średniej wielkości SUV coupe (segment D) dostępny m.in. jako hybryda DM-i z mocą 530 KM (napęd 4x4) i baterią plug-in pozwalającą na ~100 km elektrycznie. Przyspieszenie 0–100 km/h w 3,8 s, zasięg czysto elektryczny ~150 km, łączny zasięg hybrydowy ponad 800 km. W pełni elektryczna wersja Seal U również oferuje ponad 570 km WLTP. Cena od 219 900 zł. Dla odniesienia, Mercedes EQE SUV 500 4MATIC (408 KM) rozpędza się do setki w 5,1 s i ma zasięg ~590 km – ale kosztuje ok. 400 000 zł. BYD Seal U zapewnia więc lepsze osiągi (ponad 100 KM więcej i o 1,3 s szybszy sprint) przy nieco mniejszym zasięgu, za prawie połowę ceny Mercedesa.
  • NIO ET7 – chiński elektryczny sedan klasy premium. W topowej wersji z największą baterią (150 kWh solid-state) dysponuje mocą 653 KM i deklarowanym zasięgiem nawet 1000 km (teoretycznie, w sprzyjających warunkach). Przyspieszenie 0–100 km/h to 3,8 s. Cena takiej wersji to ok. 350 000 zł (w zależności od polityki baterii – NIO oferuje też leasing baterii). Dla porównania flagowy Mercedes EQS 53 AMG (658 KM) osiąga setkę w 3,4 s, ma zasięg ~780 km WLTP i kosztuje około 800 000 zł. NIO ET7 oferuje porównywalną moc i osiągi, a przewyższa zasięgiem każdego europejskiego konkurenta – za mniej niż połowę ceny topowych limuzyn elektrycznych.

 W powyższych porównaniach widać wyraźnie, że chińskie auta elektryczne proponują często wyższe osiągi i lepszy stosunek mocy do ceny, a także porównywalne (a czasem wyższe) zasięgi względem modeli zachodnich. Jest to możliwe dzięki intensywnym inwestycjom w badania nad bateriami i napędami. Przykładowo, chiński potentat CATL opracował baterie Shenxing nowej generacji, które umożliwiają doładowanie energii wystarczającej na 500 km jazdy w zaledwie 15 minut[20] – obecnie żadna europejska marka nie oferuje tak szybkiego ładowania seryjnie. Chińskie firmy przodują także w testach niezawodności baterii (wspomniane akumulatory LFP zachowujące 80% pojemności po 3000 cykli, co odpowiada ~800 tys. km przebiegu). Wysokie osiągi idą w parze z dopracowaniem bezpieczeństwa – wszystkie opisane modele uzyskały 5 gwiazdek w testach zderzeniowych Euro NCAP lub C-NCAP, co oznacza, że nawet przy imponujących przyspieszeniach nie zapomniano o stabilności i ochronie pasażerów. Zeekr, BYD, NIO i inni zdobywają nagrody i wyróżnienia, pokazując, że chiński samochód elektryczny może być jednocześnie szybki, dalekosiężny i bezpieczny. Tabela porównawcza – chińskie EV vs europejskie: 

Model (Chiny)Moc0–100 km/hZasięg WLTPCena odKonkurent (Europa)Moc0–100 km/hZasięg WLTPCena od
MG4 XPower435 KM3,8 s385 km175 000 złVW ID.3 GTX (zapow.)286 KM6,6 s~420 km~210 000 zł
BYD Dolphin Surf204 KM7,0 s427 km82 700 złPeugeot e-208 GT156 KM8,6 s410 km~145 000 zł
Hongqi E-HS9551 KM4,9 s465 km353 900 złBMW iX xDrive50523 KM4,6 s425 km459 000 zł
BYD Seal U DM-i (PHEV)530 KM*3,8 s570 km (EV)219 900 złMercedes EQE SUV 500408 KM5,1 s590 km~400 000 zł
NIO ET7 (150 kWh)653 KM3,8 sdo 1000 km**~350 000 złMercedes EQS 53 AMG658 KM3,4 s780 km~800 000 zł

 Legenda: * Moc systemowa hybrydy BYD (silnik spalinowy + elektryczny); ** Zasięg maksymalny w wersji z wymienną baterią 150 kWh (warunki testowe NEDC/CLTC). 

Jak widać, chińskie auta elektryczne często przewyższają europejskie odpowiedniki pod względem mocy lub dorównują im w zasięgu, będąc przy tym zdecydowanie tańsze. Oczywiście, realne zasięgi zależą od stylu jazdy i warunków, ale użytkownicy raportują, że deklaracje producentów z Chin są dość rzetelne – np. BYD Dolphin osiąga ~350 km realnie, a NIO ET7 z baterią 100 kWh potrafi przejechać ~600–700 km w trasie bez ładowania. 

Jednocześnie tempo rozwoju jest ogromne: co kwartał pojawiają się nowe wersje z poprawioną chemią ogniw czy wyższą mocą ładowania. Można śmiało stwierdzić, że w 2025 roku chińskie marki stały się liderem innowacji w elektromobilności, wyznaczając tempo, za którym tradycyjne koncerny muszą nadążać. 

Opinie i recenzje użytkowników

 Coraz większa liczba Polaków użytkuje na co dzień chińskie samochody, co przekłada się na rosnącą bazę opinii i recenzji. Początkowa nieufność ustępuje miejsca zaskoczeniu na plus – wielu kierowców jest pozytywnie zaskoczonych jakością i wyposażeniem, jakie otrzymali za daną cenę. Oczywiście, nie brakuje też krytycznych głosów zwracających uwagę na pewne niedoskonałości. Poniżej zebrano najczęściej wymieniane zalety i wady chińskich aut wg użytkowników oraz przykładowe cytaty z ich wypowiedzi. 

Najczęściej chwalone zalety

  • Świetny stosunek ceny do wyposażenia: Właściciele niemal wszystkich marek (MG, Omoda, BYD, BAIC…) zgodnie podkreślają, że w tej cenie nie dałoby się kupić analogicznie wyposażonego samochodu innej marki. Systemy wspomagające kierowcę, kamery, czujniki, nowoczesne multimedia – to wszystko jest „w pakiecie”, co wywołuje zadowolenie klientów, czujących że dostali „wiele za niewiele”.
  • Nowoczesny design i przestronność: Polscy nabywcy chwalą odważną stylistykę chińskich aut – wiele z nich wygląda świeżo, futurystycznie i przyciąga spojrzenia (np. Omoda 5, Zeekr X). Również wnętrza są pojemne i dobrze rozplanowane. Modele takie jak MG HS czy BYD Tang zaskakują ilością miejsca i sprytnymi schowkami, często bijąc na głowę konkurentów z segmentu.
  • Zgodność zużycia paliwa/energii z deklaracjami: Użytkownicy elektryków BYD, MG czy Tesli „Made in China” (Model Y z fabryki w Szanghaju) potwierdzają, że osiągają obiecywane zasięgi lub wartości zbliżone. Również spalanie benzynowych Omod czy BAIC-ów jest określane jako „takie, jak podaje producent”, co nie zawsze jest normą u innych marek.
  • Poprawa jakości wykonania: Właściciele nowszych roczników zauważają, że jakość materiałów i montażu jest lepsza niż się spodziewali. Zwłaszcza najnowsze modele – BYD Seal, Zeekr 001, Omoda 5 – zbierają pochwały za solidne spasowanie, brak trzasków w kabinie i przyjemne w dotyku tworzywa. W badaniach zadowolenia ~82% ankietowanych właścicieli chińskich aut ocenia ich niezawodność jako dobrą lub bardzo dobrą, co sugeruje, że zasadniczych problemów technicznych nie doświadczają.

Najczęściej zgłaszane wady i zastrzeżenia

  • Ergonomia i oprogramowanie: Pojawiają się uwagi, że niektóre systemy multimedialne są mało intuicyjne – np. zbyt zawiłe menu, potrzebne funkcje ukryte głęboko w dotykowym interfejsie, brak fizycznych przycisków do podstawowych operacji (jak regulacja nawiewu). Kierowcy muszą się przyzwyczaić do innej filozofii obsługi. Czasem też narzekają na niedopracowane tłumaczenie polskiego menu lub brak pełnej polonizacji.
  • Drobne niedociągnięcia jakościowe: Choć ogólny poziom się poprawił, w niektórych modelach niższej klasy nadal czuć budżetowe oszczędności. W opiniach o BAIC Beijing 5 czy Forthing T5 EVO przewija się krytyka twardych plastików we wnętrzu, przeciętnego wyciszenia kabiny przy prędkościach autostradowych czy niezbyt płynnie działającej skrzyni biegów. Także nie każde auto ma integrację z Android Auto/CarPlay – dla części użytkowników to minus.
  • Serwis i części po gwarancji: Właściciele zwracają uwagę, że koszt niektórych oryginalnych części może być wysoki (zgodnie z tym, co opisano wcześniej). Przykłady z forów: komplet oryginalnych klocków do Xpenga kosztował 1600 zł, a czujnik radarowy do systemu ACC w MG – 2500 zł. Ponadto, sieć serwisowa jest wciąż rzadsza – mieszkając poza dużym miastem, trudniej znaleźć doświadczonego mechanika od danej marki. Bywa, że na naprawę gwarancyjną trzeba jechać kilkaset kilometrów do autoryzowanego punktu.
  • Spalanie w niektórych modelach: Poszczególne opinie wskazują, że np. Omoda 5 czy Jaecoo 7 z benzynowym 1.6T potrafią spalić w miejskiej jeździe nawet 10 l/100 km przy ciężkiej nodze – więcej niż obiecywano. Choć przy spokojnej jeździe mieszczą się w 7–8 l, niektórzy kierowcy czują się rozczarowani, licząc na większą oszczędność (tutaj hybrydy Toyoty faktycznie wypadają lepiej).
  • „Dziecinne choroby” nowych marek: Niektórzy entuzjaści porównują pierwsze roczniki chińskich aut do „beta-wersji aplikacji” – samochód działa i spełnia swoją rolę, ale tu i ówdzie wyskoczy drobny błąd czy usterka, którą producent poprawia w kolejnym roku modelowym. Przykłady to choćby sporadyczne resety systemu infotainment w MG4, niedoskonała kalibracja adaptacyjnego tempomatu w pierwszych Omodach, czy konieczność aktualizacji oprogramowania baterii w Leapmotorze. Takie drobiazgi mogą wymagać wizyty w serwisie lub „przeprogramowania” – co bywa uciążliwe.

Wybrane cytaty z polskich użytkowników

 "Wybrałem Omodę ze względu na atrakcyjną cenę i bardzo dobre wyposażenie. Do tej pory jestem zadowolona, choć są pewne drobiazgi do poprawy w codziennej obsłudze."

"Jakość wykonania MG zdecydowanie pozytywnie mnie zaskoczyła. W mojej ocenie to wiele za niewiele. Jednak w innych chińskich samochodach czuć jeszcze budżetowe podejście do detali."

"Użytkowałem BAIC-a pół roku. Plusem jest wyposażenie i komfort, minusem – wysoka cena oryginalnych części i brak polskiego menu."

"Nowe chińskie auta pokazują duży skok jakościowy i przemyślany design. BYD Seal daje wrażenie jazdy autem premium, chociaż serwis jest trochę mniej rozwinięty niż w przypadku marek niemieckich."


Podsumowując, nowoczesne chińskie samochody zdobyły uznanie wielu polskich kierowców dzięki połączeniu niskiej ceny, bogatego wyposażenia i coraz lepszej jakości

Mimo pewnych zastrzeżeń (ergonomia, serwis, szybsza utrata wartości), bilans opinii wypada na plus – zwłaszcza wśród tych użytkowników, którzy korzystają z auta na gwarancji i cieszą się wszystkimi jego zaletami. 

Chińskie marki udowodniły, że potrafią szybko uczyć się na błędach i z roku na rok poprawiać swoje produkty, co budzi entuzjazm i ciekawość na rynku. Polski klient zyskuje zaś nową, atrakcyjną alternatywę dla dotychczas dominujących producentów z Europy i Azji.

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.