PKO Leasing S.A. to największa firma leasingowa w Polsce, należąca do Grupy PKO Banku Polskiego. Powstała z fuzji dawnego PKO Leasing z Raiffeisen-Leasing Polska w 2017 roku, co pozwoliło jej uzyskać ponad 10% udziału w rynku.
Według danych Związku Polskiego Leasingu za 2023 rok, PKO Leasing pozostaje liderem branży: sfinansowała aktywa o wartości ok. 13,7 mld zł, co dało jej ok. 13% udziału rynkowego. Dla porównania, kolejne w rankingu Europejski Fundusz Leasingowy (EFL, grupa Credit Agricole) oraz Santander Leasing osiągnęły wyniki rzędu 9,3 mld zł i 8,0 mld zł odpowiednio. W ścisłej czołówce są także mLeasing (grupa mBank, ok. 7,3 mld zł) oraz ING Lease (ok. 6,9 mld zł).
Tabela 1 przedstawia porównanie skali działania wybranych firm.
Firma leasingowa | Udział w rynku (wg wartości umów 2023) | Pozycja na rynku |
PKO Leasing | ~13% (13,7 mld zł) | 1 (lider) |
EFL (Credit Agricole) | ~9% (9,3 mld zł) | 2 |
Santander Leasing | ~8% (8,0 mld zł) | 3 |
mLeasing (mBank) | ~7% (7,3 mld zł) | 4 |
ING Lease | ~6% (6,9 mld zł) | 5 |
Tabela 1. Pozycja rynkowa PKO Leasing na tle wybranych konkurentów (wartość finansowania udzielonego w 2023 roku). Źródło: ZPL
PKO Leasing oferuje finansowanie szerokiej gamy środków trwałych dla firm, od samochodów osobowych i dostawczych, przez pojazdy ciężarowe i maszyny, po sprzęt medyczny czy instalacje fotowoltaiczne. Spółka udziela zarówno leasingu operacyjnego, finansowego (w tym leasing zwrotny), jak i pożyczek leasingowych, obsługując przedsiębiorców różnych branż i wielkości. PKO Leasing korzysta z zaplecza PKO Banku Polskiego oraz przejętej marki Masterlease (lidera wynajmu długoterminowego flot samochodowych).
Firma podkreśla nowoczesność obsługi – klienci mają dostęp do Portalu Klienta umożliwiającego załatwienie wielu spraw online (podpisywanie umów, podgląd faktur, zgłaszanie zmian itp.). Z punktu widzenia małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) ważne jest, że PKO Leasing oferuje m.in. uproszczone procedury (np. leasing bez zaświadczeń dla nowych firm czy program leasingu pojazdów elektrycznych „Mój elektryk”) oraz finansowanie z gwarancjami de minimis BGK dla klientów o słabszym zabezpieczeniu.
Jednak złożenie wniosku o leasing w PKO Leasing wiąże się koniecznością wypełnienia wielostronicowego formularze, co dla niektórych klientów może stanowić problem.
W dalszej części raportu dokonano szczegółowej analizy doświadczeń klientów MŚP z PKO Leasing, w kluczowych obszarach jakości usługi. Każdy aspekt porównano z opiniami na temat innych dużych leasingodawców w Polsce (mLeasing, Santander Leasing, ING Lease oraz EFL).
Przytoczono zarówno pozytywne, jak i negatywne głosy leasingobiorców, zwłaszcza często powtarzające się zarzuty dotyczące obsługi posprzedażowej, komunikacji, zakończenia umowy oraz opłat.
PKO Leasing deklaruje wysokie standardy obsługi, jednak opinie klientów MŚP są podzielone. Część leasingobiorców chwali szeroki zakres usług online i kompetencje doradców PKO, lecz wielu zgłasza zastrzeżenia co do jakości kontaktu po podpisaniu umowy.
Na forum przytoczono skrajne doświadczenia: jeden z klientów określił współpracę z (dawnym) Bankowym Leasingiem PKO jako „wybitną nieprzyjemność” – skarżył się na nieprzyjazne traktowanie przez pracowników, szczególnie gdy chciał dokonać wcześniejszego wykupu pojazdu. W swoim wpisie opisał atmosferę obsługi klienta „rodem z PRL” i stwierdził, że PKO Leasing jest „absolutnym liderem w olewaniu i obrzucaniu klientów dodatkowymi opłatami”.
Inni użytkownicy forum potwierdzali, że firma bywa mało elastyczna i formalistyczna – np. potrafi osobno naliczać prowizje za opóźnienie dla każdej umowy z osobna, nawet jeśli klient ma flotę pojazdów i jedno zbiorcze opóźnienie. Zwracano też uwagę, że PKO Leasing nie należy do firm przyjaźnie nastawionych do klienta w sytuacjach problemowych – zamiast automatycznie wznowić umowę po uregulowaniu zaległości (jak czynią to niektóre inne spółki za stałą opłatą), „tam się każdy włos dzieli na czworo... bo trzeba pokazać klientom kto rządzi”. Problemy komunikacyjne są częstym motywem w opiniach o PKO Leasing.
Przedstawiciele MŚP narzekają na trudności z uzyskaniem informacji i brak proaktywnej obsługi: “Wszystko jest OK, dopóki nie następuje wykup. Niedorzeczny proces kończenia umowy. Ponad miesiąc przed wykupem wykonanych kilkanaście tel. i maili... w zamian dostaliśmy jednego maila ze screenem listy dokumentów. Brak profesjonalizmu. Nieprzejmowanie się klientem. Opieszałość. (...) Nigdy więcej.”. Ta opinia pokazuje, że klient musiał sam dopraszać się o informacje, a kontakt ze strony leasingodawcy był szczątkowy. Inny klient czuł się zlekceważony przy zmianach warunków umowy – opisał przypadek, gdzie pracownik PKO zwlekał z przekazaniem dokumentów wykupu pojazdu mimo dokonanej spłaty, a kwotę wykupu ustalono na podstawie nieaktualnej, zawyżonej wyceny (nie chciano jej zrewidować). Sumując swoje doświadczenia, ten przedsiębiorca stwierdził: “Mocno zastanówcie się przed wyborem tego leasingu... Ja mówię nigdy więcej Bankowemu Leasingowi.”.
Dla rzetelnego obrazu warto dodać, że nie wszyscy klienci PKO są niezadowoleni – firma obsługuje tysiące leasingobiorców i ma również pozytywne oceny. W internetowej ankiecie 69% głosujących klientów PKO Leasing oceniło firmę pozytywnie, z czego 38% jako “bardzo zadowoleni”, a tylko 8% zadeklarowało “nigdy więcej”. Dla porównania, Santander Leasing w podobnej ankiecie wypadł nieco lepiej – 76% pozytywnych opinii (35% bardzo zadowolonych) i 0% głosów “nigdy więcej”. mLeasing otrzymał zaś bardziej mieszane oceny – około 45% klientów oceniło go dobrze, ale aż 35% negatywnie (25% odczuwa “niesmak”, a 10% deklaruje “nigdy więcej”).
To sugeruje, że standardy obsługi w PKO Leasing postrzegane są jako przeciętne na tle konkurencji: lepsze niż niesławna pod tym względem Idea/Getin Leasing, porównywalne z innymi bankowymi leasingodawcami, ale ustępujące najlepszym praktykom rynkowym.
Konkurenci: Z zebranych opinii wynika, że problemy z jakością obsługi nie są unikalne dla PKO.
mLeasing bywa krytykowany za “totalny brak komunikacji między działami” oraz ignorowanie klienta, gdy pojawiają się trudniejsze pytania – jeśli pierwsza odpowiedź jest nie satysfakcjonująca, “to na kolejną odpowiedź nie ma co liczyć ani od starszego specjalisty, ani od menedżera”. Kilku klientów mLeasing skarżyło się na opryskliwe, niepomocne odpowiedzi na maile i sztywne powoływanie się na “wewnętrzne procedury” zamiast szukania rozwiązania problemu.
ING Lease, przez lata skupiony na dużych klientach, również zbierał skargi na opieszałość i mało indywidualne podejście – “ING to wielki moloch... coś im zostało z biurokracji i powolności”, choć ostatnio negatywnych opinii pojawia się mniej.
Z drugiej strony, EFL (Europejski Fundusz Leasingowy) często był chwalony za miłą i profesjonalną obsługę w początkowym okresie współpracy – przedstawiciele firmy potrafią sprawnie podpisać umowę, nawet fatygując się osobiście do klienta. Niestety, w relacjach niektórych leasingobiorców EFL taka początkowa “sielanka” to tylko pozory – pojawiają się oskarżenia o późniejsze “chamskie i nieuczciwe traktowanie klientów” oraz próbę wykorzystania każdego potknięcia płatniczego na niekorzyść klienta. Jedna z głośniejszych krytycznych opinii o EFL zarzuca firmie zorganizowane działania nastawione na “ściągnięcie z Ciebie każdej złotówki”: początkowo pobłażliwość, a następnie celowe naliczanie niespodziewanych opłat i błyskawiczne wypowiadanie umów przy minimalnym spóźnieniu, bez ostrzeżenia.
Podsumowując, standard obsługi klienta w PKO Leasing z perspektywy MŚP oceniany jest jako przeciętny. Klienci cenią dostępność online i szeroką ofertę, ale wskazują na formalizm, dystans w relacji oraz brak inicjatywy ze strony obsługi. Na tle innych dużych firm leasingowych PKO nie odstaje in minus, ale konkurenci również zmagają się z podobnymi bolączkami (zwłaszcza mLeasing).
Wyróżnić można tu Santander Leasing, który wedle opinii zbieranych w sieci cieszy się dość dobrą reputacją obsługi (mało skarg, sporo pozytywnych głosów), oraz ING Lease, które po okresie początkowych trudności usprawniło obsługę małych klientów. Natomiast EFL budzi skrajne emocje – od bardzo dobrych ocen za profesjonalizm, po oskarżenia o skandaliczne praktyki wobec klientów zalegających z płatnościami.
Czas reakcji na zapytania oraz tempo procedowania umowy to kluczowe czynniki dla przedsiębiorcy potrzebującego szybkiego finansowania. W tym obszarze PKO Leasing bywa krytykowane za wolne tempo działania, choć podejmuje działania, by to zmienić. Przykładem negatywnej opinii jest wpis przedsiębiorcy transportowego, który przestrzega: “Wszystkich, którzy zamierzają wziąć leasing w PKO Leasing, niech się uzbroją w cierpliwość. Wymysły analityków ciągną się w nieskończoność. Załatwianie leasingu w 14 dni to jak na XXI wiek katastrofa kompetencyjno-organizacyjna.”.
Dwa tygodnie na decyzję leasingową rzeczywiście wydają się długo, zwłaszcza gdy konkurenci chwalą się szybkimi ścieżkami. Inni klienci PKO również wspominają o opieszałości przy wydawaniu decyzji i finalizacji – np. ING Lease na początku swojej ekspansji na segment MŚP miało podobny problem (klienci długo czekali na odbiór samochodów z salonu z powodu procedur). Trzeba jednak zaznaczyć, że PKO Leasing stara się przyspieszyć obsługę dzięki cyfryzacji i uproszczonym procedurom. Firma udostępnia m.in. procedurę uproszczoną (bez pełnej dokumentacji finansowej) przy finansowaniu do określonych kwot – np. leasing pojazdów do 250 tys. zł netto ma być dostępny na uproszczonych zasadach.
PKO chwali się również nagrodami za swoje rozwiązania online – np. otrzymało wyróżnienie „Diamenty Innowacji” za usługę leasingu online, gdzie decyzja podejmowana jest bardzo szybko (choć dotyczy to głównie standardowych leasingów samochodów osobowych).
Niemniej w codziennej praktyce MŚP odczuwają, że proces w PKO bywa zbiurokratyzowany. Sam PKO Bank Polski jest instytucją dużą, ostrożną – co przekłada się na leasing: “No cóż, ING (tu analogia do innego banku) to wielki moloch... obsługuje też małych klientów, ale coś im zostało z biurokracji i powolności” – ten cytat z bloga odniesiony do ING Lease pasuje częściowo również do PKO.
Konkurenci: Z punktu widzenia szybkości, niektórzy konkurenci PKO wypadają lepiej.
Santander Leasing jest chwalony za sprawne działanie – klient forum opisywał, że “wszystko przebiegło szybko”, dokumenty załatwiono sprawnie, a auto w salonie było gotowe do odbioru terminowo. Co prawda w jego przypadku wystąpiła drobna niedogodność (kilkukrotnie kazano mu poprawiać podpis, bo centrala uznała go za nieczytelny), ale sam proces decyzyjny i realizacja leasingu były szybkie i bezproblemowe.
EFL również zbiera opinie, że na starcie działa błyskawicznie: “Mili, profesjonalni, szybko podpisują umowę, nie robią problemów z dokumentami finansowymi” – pierwsze wrażenie nowych klientów EFL bywa znakomite. Podpisanie umowy w EFL może nastąpić nawet tego samego dnia, przedstawiciel potrafi dojechać do klienta, co dla zabieganych przedsiębiorców jest dużym ułatwieniem.
mLeasing (dawniej BRE Leasing) według starszych wpisów także nie odstawał w szybkości: zawarcie umowy opisywano jako “bardzo sprawne”. Jednak w nowszych opiniach o mLeasing brak już pochwał za tempo – zamiast tego pojawiają się skargi na powolną reakcję przy problemach (np. korespondencja wyłącznie listowna, co wydłuża załatwienie sprawy).
ING Lease, jak wspomniano, miał w przeszłości problemy z długim czasem oczekiwania (zwłaszcza gdy startował z ofertą dla MŚP), ale sytuacja się poprawia – “od jakiegoś czasu skarg jest coraz mniej, ale jednak nadal są”, pisał administrator forum w 2015 r.. Ogólnie ING nadal postrzegany jest jako dość powolny w porównaniu z wyspecjalizowanymi firmami: wielu klientów ING Banku zauważa, że odpowiedzi z tego banku potrafią przychodzić wolno – to samo dotyczy leasingu w ING (pewna “urzędowość” w załatwianiu spraw).
Reasumując, szybkość działania PKO Leasing oceniana jest jako przeciętna lub niższa niż oczekiwana przez klientów MŚP. W skargach przewija się okres ~2 tygodni na finalizację umowy jako zbyt długi. Dla porównania, konkurenci tacy jak Santander czy EFL potrafią zamknąć proces w kilka dni, o ile klient dostarczy dokumenty. Przedsiębiorcy z sektora MŚP, którzy potrzebują finansowania “na już”, mogą więc postrzegać PKO jako nieco ociężałe.
Warto jednak zauważyć, że PKO oferuje rozwiązania przyspieszające – leasing w procedurze uproszczonej (bez dokumentów finansowych ale z killkustronicowym formularzem) i obsługę online – co przy powtarzalnych transakcjach (np. kolejny pojazd) może znacznie skrócić czas. Niemniej w sytuacjach niestandardowych lub przy próbie przyspieszenia wydania przedmiotu leasingu klienci PKO często muszą monitować i ponaglać firmę, co świadczy o rezerwach w obszarze szybkości obsługi.
Z perspektywy MŚP atrakcyjność oferty leasingowej oznacza korzystne warunki finansowe (niski całkowity koszt leasingu, niskie oprocentowanie/marża), a także elastyczność dopasowania umowy do potrzeb (np. wysokość opłaty wstępnej, długość okresu leasingu, wysokość wykupu, możliwość zmian w trakcie trwania).
PKO Leasing jest często konkurencyjne cenowo na etapie oferty – wielu klientów wskazuje, że PKO potrafi zaproponować jedną z najlepszych cenowo ofert na rynku. Np. w relacji opisanej na blogu AntyHACZYK, osoba leasingująca samochód podkreśliła: “PKO Leasing dało zdecydowanie najlepszą ofertę i to bez negocjacji”. Inne firmy początkowo oferowały wyższe raty i dopiero próbowały je zbić w negocjacjach, gdy poznały ofertę PKO. W tamtym przypadku tylko EFL i Getin Leasing zbliżyły się do poziomu PKO – EFL zaproponował równie dobrą ofertę co PKO, zaś Getin (Idea Getin Leasing) nawet po maksymalnych rabatach był nieco droższy.
To świadczy, że PKO jako duża instytucja potrafi agresywnie konkurować ceną, przyciągając klientów korzystnymi czynszami leasingowymi (ratami). Oferta PKO Leasing jest też elastyczna pod względem wymagań i zakresu finansowania. W wielu przypadkach firma nie wymaga opłaty wstępnej (0% wpłaty własnej), zwłaszcza przy leasingu maszyn, urządzeń czy sprzętu medycznego – co jest dużą zaletą dla firm chcących sfinansować 100% inwestycji. Okres leasingu w PKO może być dłuższy niż standardowy: dla typowych pojazdów osobowych czy lekkich dostawczych zwykle proponuje się do 60 lub 72 miesięcy, jednak dla ciężkiego sprzętu zdarzają się oferty nawet do 10–12 lat spłaty.
Przykładowo maszyny i urządzenia można w PKO spłacać nawet do 144 miesięcy (12 lat) i to bez żadnej opłaty wstępnej – takie warunki są rzadko spotykane gdzie indziej i pokazują gotowość PKO do finansowania długoterminowego. Również oferta dla nowych firm (startupów) jest wyróżnikiem – PKO deklaruje gotowość leasingowania pojazdów firmom z bardzo krótkim stażem, co nie zawsze jest standardem w branży. S
pecjalne produkty, jak wspomniany leasing elektryków z dopłatą „Mój elektryk” czy leasing z gwarancją BGK, dodatkowo uatrakcyjniają ofertę dla segmentu MŚP. Należy jednak podkreślić, że niska rata czy brak wpłaty własnej to nie wszystko – klienci zwracają uwagę na zapisy umowne i ewentualne pułapki. Użytkownicy forów zalecają, by dokładnie czytać tabele opłat i prowizji oraz OWUL (Ogólne Warunki) każdej oferty.
Bankowe firmy leasingowe (w tym PKO) czasem wprowadzają klauzule, które mogą zaskoczyć. Przykładem jest przypadek klientki, która miała podpisać umowę z „stałym oprocentowaniem” w PKO, lecz w projekcie znalazła zapis pozwalający leasingodawcy jednak podwyższyć stałą stopę bazową jednokrotnie, proporcjonalnie do wzrostu rynkowych stóp procentowych (IRS) między dniem podpisania umowy a dniem płatności za przedmiot leasingu. Ten dość złożony zapis (tzw. K-1/19) oznacza, że jeśli od momentu podpisania umowy do chwili uruchomienia finansowania stopy procentowe wzrosną, PKO Leasing może podnieść ustaloną “stałą” stopę. Kklientka była zdezorientowana takim zapisem i szukała wyjaśnień. Ostatecznie taki mechanizm jest formą zabezpieczenia dla leasingodawcy, ale pokazuje, że warunki pozornie stałe mogą ulec zmianie.
Konkurenci: Atrakcyjność finansowa oferty bywa atutem różnych firm w zależności od segmentu.
EFL od lat ma opinię firmy oferującej korzystne warunki – w cytowanym wcześniej case study EFL dorównał ofercie PKO (a niezależnie od tego cieszył się reputacją solidnego partnera w długiej współpracy).
Santander Leasing znany jest z konkurencyjnych ofert na pojazdy – według Moneteo ma 4. miejsce w rankingu leasingów samochodowych, m.in. dzięki opcji stałego oprocentowania i rabatom na auta u dealerów współpracujących. Santander oferuje standardowo leasing od 12 do 72 miesięcy i już od 0% wpłaty własnej, czyli parametry bardzo zbliżone do PKO.
mLeasing (BRE) oraz ING Lease również zapewniają finansowanie z niskim wkładem (często 0% przy dobrej zdolności klienta) i okresami do 60–72 mies. – ich warunki bazowe nie odbiegają znacząco od PKO czy Santander. W praktyce różnice w cenie leasingu między tymi głównymi firmami są niewielkie i podlegają negocjacjom. Zauważają to sami klienci: “Opłaty są wszędzie dość zbliżone... różnice nie są duże i wychodzi mniej więcej na to samo” – pisze autor bloga o leasingu, dodając że ważniejsza często bywa wysokość marży w ratach niż drobne opłaty administracyjne.
Elastyczność warunków (możliwość dopasowania struktury umowy) jest generalnie duża u wszystkich dużych leasingodawców. Każdy z omawianych (PKO, mLeasing, Santander, ING, EFL) oferuje zarówno leasing operacyjny, jak i leasing finansowy, a także często produkt alternatywny w postaci pożyczki leasingowej (przydatnej np. gdy klient chce skorzystać z dotacji VAT lub nie jest płatnikiem VAT).
Klient może z reguły wybrać wysokość wykupu końcowego: w leasingu operacyjnym minimalny wykup wynika z przepisów podatkowych (np. dla samochodu osobowego przy umowie 24-miesięcznej musi wynieść min. 20% ceny, żeby spełnić warunki operacyjnego), ale przy dłuższych okresach może być symboliczny. W leasingu finansowym standardem jest wykup 1% lub nawet przeniesienie własności za 1 zł.
Firmy konkurencyjne nie różnią się tu zasadniczo – na przykład Santander w recenzji oferty podkreśla, że klient może wybrać leasing na zmiennej lub stałej stopie %, co jest obecnie normą także w PKO i innych (większość firm daje wybór stała vs zmienna stopa). Warto jednak wspomnieć o pewnych niestandardowych zapisach, które mogą czynić ofertę mniej korzystną dla klienta, jeśli ten nie zwróci na nie uwagi.
Przykładowo, wspomniany wcześniej przypadek mLeasing i kradzieży pojazdu: klient opisał, że mLeasing dyskontuje przy wcześniejszym zakończeniu umowy (szkoda całkowita) pozostałe raty stopą bliską 0%, czyli de facto każe zapłacić wszystkie odsetki jak za pełen okres, nawet jeśli leasing trwał krótko. Innymi słowy, w razie kradzieży auta po 3 miesiącach, klient musiałby spłacić całe odsetki przewidziane na np. 3 lata – co jest niekorzystne i odbiega od praktyk niektórych innych firm. Autor tamtego wpisu sprawdził warunki w dwóch konkurencyjnych firmach i obie miały bardziej korzystne (uczciwe) zasady dyskontowania – mLeasing wypadł tu najgorzej.
To istotny szczegół warunków umowy, który przeciętny klient może przeoczyć podpisując umowę, a który ujawnia się dopiero w sytuacjach awaryjnych. EFL z kolei, według relacji poszkodowanego klienta, w umowie przewiduje błyskawiczne wypowiedzenie umowy bez okresu wypowiedzenia i bez wezwania do zapłaty po upływie terminu płatności – w praktyce jedna doba opóźnienia po terminie raty (np. gdy klient nie zdążył opłacić dodatkowej, niespodziewanej faktury) skutkowała natychmiastowym rozwiązaniem umowy i żądaniem zwrotu przedmiotu. Tak radykalne postanowienie, choć legalne, jest wyjątkowo nieprzyjazne dla klienta – większość firm najpierw wysyła monity i daje kilka dni na spóźnioną płatność.
Ten przykład pokazuje, że atrakcyjność oferty to nie tylko niska rata, ale też fair play w warunkach umowy. Niestety, takich zapisów MŚP często nie analizują przed podpisaniem, ufając renomie marki. Na tle konkurencji, PKO Leasing nie jest obarczone opinią o jakichś skrajnie niekorzystnych kruczkach – poza typowymi dla branży opłatami dodatkowymi (o czym niżej) i dość restrykcyjnym podejściem do zaległości (wypowiedzenie po 30 dniach zwłoki, co jest jednak standardem w większości umów).
Ogólnie ofertę PKO Leasing można ocenić jako bardzo szeroką i konkurencyjną cenowo, z zastrzeżeniem, że klient musi pilnować szczegółów. Podsumowując: PKO i dawne Raiffeisen Leasing miały zarówno liczne grono zadowolonych klientów, jak i rozczarowanych, ale ogółem “pinie pozytywne zawsze przeważały. Jednocześnie zwracam uwagę, że są firmy z lepszymi rozwiązaniami w umowach czy tabelach opłat - dlatego wyboru leasingodawcy należy dokonywać świadomie, porównując nie tylko wysokość raty, lecz i warunki dodatkowe.
Jednym z najważniejszych aspektów wpływających na ocenę leasingodawcy przez klientów MŚP są opłaty dodatkowe – wszelkie prowizje, opłaty manipulacyjne i tzw. "ukryte koszty", które pojawiają się poza główną ratą leasingową.
W przypadku PKO Leasing klienci wskazują, że tabela opłat i prowizji jest rozbudowana i potrafi negatywnie zaskoczyć. Cytowana wcześniej relacja z bloga mówi wprost: “Tabela opłat i prowizji wygląda dość zatrważająco – za wszelkie zmiany sporo zapłacimy”. Rzeczywiście, w Tabeli Opłat i Prowizji PKO Leasing znajdziemy szereg pozycji, które mogą obciążyć klienta w różnych sytuacjach. Oto wybrane przykłady opłat (netto) z oficjalnej tabeli PKO:
To tylko wycinek opłat – pełna tabela liczy kilkadziesiąt pozycji. Z punktu widzenia klienta MŚP niepokojące jest to, że o wielu z tych opłat przedstawiciele handlowi nie informują wprost podczas sprzedaży.
Przykładowo, autor wpisu na AntyHACZYK zauważył, że pierwsza faktura leasingowa z PKO przyszła wyższa niż zapowiadano, bo zawierała dodatkowe opłaty, o których “pani agent nie wspomniała słowem”. Podobnie druga faktura również miała doliczone koszty, mimo że klient płacił wszystko terminowo i zgodnie z warunkami. Okazało się, że był to jednorazowy przypadek (być może opłata administracyjna/początkowa, której agent nie uwzględnił w komunikacji), jednak pozostawiło to pewien niesmak.
W podanym przykładzie u innego leasingodawcy (Getin) sytuacja bywa gorsza – “ludzie dużo skarżą się w sieci na opłaty [w Getinie]”, podczas gdy “w EFL podobno jest w porządku pod względem opłat”. To wskazuje, że na tle rynku PKO nie jest najgorsze, ale też nie najlepsze, jeśli chodzi o politykę opłat dodatkowych. Szczególnie dokuczliwą kategorią są opłaty związane z ubezpieczeniem. Leasingodawcy zarabiają na sprzedaży polis i często zniechęcają klientów do samodzielnego ubezpieczenia przedmiotu.
W PKO – jak wspomniano – za zgodę na własne ubezpieczenie płaci się 300+100 zł rocznie. Inne firmy pobierają podobne opłaty: np. ING Lease – 200 zł za zmianę ubezpieczyciela + 200 zł za obsługę zewnętrznej polisy (czyli łącznie 400 zł, choć często naliczane jako jednorazowe na rok).
Czasem leasingodawcy stosują trick: akceptują polisę zewnętrzną dopiero po opłaceniu ich faktury za ubezpieczenie – de facto wymuszając zapłatę i zwrot, co bywa uciążliwe.
Na forum wskazano, że PKO Leasing ma własny dział ubezpieczeń i zdarza się, że oferuje droższe pakiety, strasząc koniecznością zgody na obcą polisę. Jeden z użytkowników ostrzegał, że “pośrednicy [ubezpieczeniowi w PKO] mają skłonność do oferowania najdroższych ubezpieczeń, ściemniając przy tym, że ubezpieczenie obce wymaga ich zgody, na co mogą przystać po zapłaceniu już naliczonych faktur”. Dodał też, że narzucanie takich dodatkowych warunków jest niezgodne z prawem, a próba wypowiedzenia umowy leasingu z powodu nieopłacenia faktury za ubezpieczenie mogłaby zostać zablokowana sądownie. To mocne słowa, pokazujące emocje klientów czujących się naciągani na drogie ubezpieczenia.
W praktyce wielu leasingobiorców akceptuje pakiet ubezpieczenia od leasingodawcy w pierwszym roku (często jest on nawet konkurencyjny, tak było w opisywanym przypadku – PKO dało składkę niższą niż oferty z rynku), ale problem pojawia się przy odnowieniu polisy na kolejny rok.
Powszechną praktyką jest, że w drugim i trzecim roku składki oferowane przez leasingodawcę rosną, czasem drastycznie. Wtedy klient szuka tańszej polisy na własną rękę i musi ponieść opłatę za zmianę ubezpieczyciela – to jednak często i tak się opłaca, gdyż oszczędność na składce bywa większa niż jednorazowa opłata.
Inny rodzaj kosztów to opłaty za czynności końcowe i dodatkowe dokumenty. Tutaj PKO Leasing zebrało bardzo negatywne opinie od wspomnianego klienta: podał on, że “przygotowanie opinii o dyskoncie to 350 zł netto, a przygotowanie aneksu kończącego umowę leasingu to 4500 zł netto”.
Kwota 4500 zł za aneks końcowy brzmi niezwykle wysoko – być może chodziło o sytuację niestandardową (np. wcześniejsze zakończenie wielu umów naraz). Niemniej wskazuje to, że przy przedterminowym zakończeniu leasingu lub wykupie mogą pojawić się znaczne opłaty administracyjne.
Standardowo większość firm pobiera ok. 1% wartości pozostałej przedmiotu za wcześniejsze zakończenie (lub opłatę manipulacyjną kilkaset złotych za aneks). W PKO widocznie w pewnych przypadkach ta opłata była dużo wyższa, co klient odebrał jako skrajny przejaw pazerności.
Konkurenci: Jeśli chodzi o politykę opłat dodatkowych, to niestety cała branża leasingowa w Polsce słynie z licznych opłat. Różnice między firmami polegają raczej na wysokości tych opłat i ewentualnej skłonności do ich umarzania lub negocjacji dla dobrych klientów. Z wypowiedzi w sieci można wywnioskować kilka obserwacji:
Podsumowując, klienci MŚP powinni szczególnie uważać na opłaty dodatkowe u każdego leasingodawcy.
PKO Leasing ma dość typowy zestaw opłat – niezbyt odbiegający od innych dużych firm – ale użytkownicy zarzucają mu, że nie komunikuje ich jasno z wyprzedzeniem. Receptą jest zawsze wnikliwe przeczytanie TOiP przed podpisaniem umowy. Należy liczyć się z kosztami każdej nietypowej operacji: zmiany harmonogramu, zmiany zabezpieczeń, aneksów, cesji, zgód itp. W PKO każda taka operacja kosztuje od ~200 do 1000 zł.
W innych firmach przedziały są podobne (czasem nieco niższe stawki, jak pokazano wyżej dla ING). “Ukryte” koszty w rozumieniu klienta to często właśnie te opłaty, które wychodzą w praniu. Przykład z PKO: brakujące 0,01 zł (1 grosz) potrafił zablokować uruchomienie umowy – klientka musiała natychmiast dopłacić brakującego grosza, bo “jak to w banku, każdy grosz się musi zgadzać”. Innym razem faktury za raty przychodziły już po terminie płatności, co zmuszało do płacenia “w ciemno” – ten problem jednak PKO częściowo rozwiązało, wprowadzając elektroniczny portal z fakturami (Getin zrobił to wcześniej).
Takie sytuacje budują obraz, że leasingodawca często stawia klienta pod ścianą terminów i opłat, na co wielu przedsiębiorców reaguje frustracją. Na tle konkurencji PKO Leasing nie jest ani prymusem niskich opłat, ani też rekordowym “drapieżnikiem”.
W rankingach konsumenckich nie słychać, by PKO miał gorsze warunki finansowe od innych – wręcz przeciwnie, same czynsze leasingowe (raty) często są bardzo atrakcyjne. Jednak opozycją do niskiej raty bywają wysokie opłaty dodatkowe, co jest zresztą standardową praktyką w branży (gdzieś firmy muszą zarobić).
Dlatego rekomenduje się klientom MŚP dokładne kalkulacje TCO (Total Cost of Ownership) leasingu, uwzględniające potencjalne dodatkowe koszty. Wybierając leasingodawcę, warto porównać nie tylko wysokość rat, ale i np. koszt ubezpieczenia w kolejnych latach, opłatę za wcześniejszy wykup czy koszty obsługi administracyjnej – różnice tu potrafią zniwelować początkową oszczędność na racie.
Obsługa posprzedażowa obejmuje wszelkie kontakty i procedury od momentu podpisania umowy do jej zakończenia – czyli m.in. dostarczenie dokumentów, obsługę płatności, zgody na zmiany, komunikację w razie problemów, aż po proces wykupu lub zwrotu przedmiotu. Ten etap często weryfikuje prawdziwą jakość firmy leasingowej.
PKO Leasing ma tutaj mieszane oceny: chwalony jest za wygodny Portal Klienta online (gdzie można pobrać faktury, sprawdzić harmonogram, złożyć wnioski o zmiany itp.), ale krytykowany za trudności w uzyskaniu indywidualnej pomocy i za opieszałość w załatwianiu spraw nietypowych. Kilku klientów opisywało problemy przy zakończeniu umowy leasingu w PKO.
Wspomniana firma transportowa relacjonowała, że przy wykupie kilku pojazdów musieli sami dopraszać się o dokumenty: na kilkanaście wykonanych telefonów i maili dostali tylko jedną odpowiedź zwrotną – w dodatku nie zawierała ona konkretnych dokumentów, a jedynie screenshot listy wymaganych rzeczy. W efekcie brak proaktywności ze strony PKO i opóźnienia w dostarczeniu papierów naraziły klienta na dodatkowe koszty (być może podatkowe czy związane z przerejestrowaniem), co skłoniło go do podsumowania: “Nigdy więcej”.
Podobne doświadczenie miał inny klient chcący wcześniej wykupić samochód – opisuje, że po spłacie pozostałych rat i wykupu musiał cierpliwie czekać na fakturę i kartę pojazdu, bo centrala PKO kazała mu czekać “na informację, kiedy może je odebrać”, mimo że pieniądze już wpłynęły. Urzędowy styl i brak poczucia pilności po stronie leasingodawcy były frustrujące. Co więcej, PKO wyceniło wykup na podstawie starej wyceny (sprzed roku), znacznie wyższej niż bieżąca wartość, wybierając mniej korzystny dla klienta wariant kalkulacji – co zostało odebrane jako zagrywka “dla wygody leasingu” kosztem klienta.
Takie sytuacje wskazują na sztywność i nastawienie formalne w obsłudze posprzedażowej PKO. Komunikacja posprzedażowa w PKO bywa utrudniona również w drobniejszych sprawach. Klienci skarżą się na infolinię czynną tylko w standardowych godzinach, konieczność kontaktu z centralą w Łodzi w niektórych sprawach i brak sprawczości lokalnych doradców. Jeden z użytkowników forum zauważył, że PKO Leasing nie współpracuje z zewnętrznymi brokerami od kiedy ma własne oddziały i doradców bankowych, co z jednej strony obniża koszty prowizji, ale z drugiej – pośrednicy (którzy często pomagają klientowi w trakcie umowy) unikają PKO, bo nie mają do niego dostępu.
To oznacza, że klient PKO jest zdany na kanały oficjalne firmy. Gdy wszystko idzie dobrze (terminowe spłaty, brak zmian), obsługa sprowadza się do wystawiania faktur i jest niemal niezauważalna. Problemy zaczynają się, gdy klient chce coś zmienić lub ma przejściowy kłopot.
Jak już opisano, PKO jest mało wyrozumiałe przy opóźnieniach – formalnie po 30 dniach zaległości może wypowiedzieć umowę, a koszt jej ewentualnego wznowienia jest bardzo wysoki (co najmniej równowartość jednej raty, a bywa więcej). Jeden z klientów przestrzegał, że jeśli ktoś ma kilka leasingów w PKO i powinie mu się noga finansowo, to “lepiej pilnować, aby umowa nie została wypowiedziana”, bo wznowienie trzech leasingów może kosztować kilkanaście tysięcy złotych. Niektóre inne firmy – jak zauważył inny użytkownik – potrafią automatycznie wznowić umowę po zapłacie zaległości za stałą zryczałtowaną opłatą (wspomniano, że “są w Polsce firmy leasingowe, które nie robią aż takich problemów klientom i potrafią wznawiać automatycznie umowy” za określoną opłatę z taryfy). Natomiast “PKO Leasing do takich firm nie należy” – zamiast tego, cytując dosadnie, “tam się każdy włos dzieli na czworo i w każdym g... grzebie patykiem”, by pokazać klientowi kto tu rządzi.
Taka opinia wskazuje na bardzo restrykcyjne podejście PKO w obsłudze posprzedażowej, nastawione na ochronę interesu firmy przed ryzykiem, nawet kosztem relacji z klientem.
Konkurenci: W obszarze obsługi posprzedażnej warto porównać doświadczenia z innymi leasingodawcami:
Podsumowując obsługę posprzedażową: PKO Leasing wypada tu raczej sztywno i formalnie. MŚP sygnalizują trudności w komunikacji (trzeba samemu “wydzwaniać się” o swoje), brak proaktywności ze strony PKO przy zakończeniu umowy i brak indywidualnego podejścia w sytuacjach problemowych.
W przypadku jakichkolwiek zmian w trakcie umowy klienci PKO muszą liczyć się z kosztami i procedurami, ale to samo dotyczy większości leasingodawców. Na tle konkurencji PKO nie jest ani liderem obsługi (tutaj prędzej Santander lub niektóre mniejsze firmy zbierają lepsze oceny), ani outsiderem (mLeasing i EFL mają równie złe lub gorsze opinie od niezadowolonych klientów).
Kluczowe z perspektywy MŚP jest, by dokładnie znać procedury obsługowe leasingodawcy: np. czy kontaktuje się on mailowo/telefonicznie w razie opóźnienia (PKO – wysyła monity papierowe, raczej nie dzwoni), gdzie należy zgłaszać chęć wcześniejszego wykupu (w PKO – do centrali w Łodzi, co wydłuża czas załatwienia), czy jak szybko wydaje dokumenty własności po zakończeniu (PKO – zdarzały się opóźnienia). Świadomość tych kwestii pozwoli uniknąć części frustracji.
W ostatniej części raportu zbieramy twarde parametry oferty PKO Leasing i porównujemy je z konkurencją, z naciskiem na potrzeby sektora MŚP.
Okres leasingu: PKO Leasing oferuje finansowanie standardowych przedmiotów (samochody, maszyny) najczęściej na okres od 24 do 60 miesięcy, przy czym wiele ofert pozwala na wydłużenie do 72 miesięcy (6 lat). Dla niektórych kategorii (np. leasing nieruchomości czy bardzo drogich maszyn) PKO może indywidualnie wydłużyć okres nawet do 10 lat i więcej, co stanowi przewagę konkurencyjną. Jednak w segmencie typowym dla MŚP (pojazdy, sprzęt) maksymalny sensowny okres to zwykle 5 lat – tyle samo oferuje mLeasing, Santander, ING czy EFL. I tak np. Santander Leasing oficjalnie podaje maks. 72 miesiące, mLeasing i EFL również finansują pojazdy do 5 lat, maszyny czasem do 7 lat.
Minimalny okres leasingu operacyjnego w Polsce to 40% normatywnej amortyzacji (np. 2 lata dla pojazdów osobowych), ale większość firm ma minimalnie 24 miesiące. Wszystkie porównywane firmy spełniają te ramy – można wziąć leasing na 2, 3, 4, 5 lat, wedle potrzeb (przy czym na 2 lata leasing operacyjny auta osobowego będzie miał wysoki wykup ok. 20% – to już kwestia struktury wykupu).
Wkład własny (czynsz inicjalny): Tu nastąpiła duża zmiana na przestrzeni lat – kiedyś standardem było 10–20% wpłaty na start, dziś niemal wszystkie czołowe firmy deklarują minimalny czynsz inicjalny od 0%. W praktyce “0%” jest dostępne dla klientów o dobrej kondycji finansowej lub przy zabezpieczeniach (np. gwarancja de minimis). PKO Leasing często reklamuje oferty 0% wpłaty wstępnej – np. dla pojazdów elektrycznych czy lekarzy (wolne zawody) itp. Także leasing maszyn w PKO bywa dostępny bez udziału własnego. Konkurencja nie zostaje tu w tyle: Santander podaje “od 0%”, ING Lease podobnie (choć ING czasem dolicza tę wspomnianą opłatę manipulacyjną 0,5% – de facto minimalna wpłata 0,5%), mLeasing również finansuje 100% wartości przedmiotu, a EFL w promocjach oferował nawet pokrycie kosztów rejestracji (czyli realnie ponad 100% finansowania).
Dla bezpieczeństwa można założyć, że typowy wkład własny wybierany przez MŚP to 10%, ale to kwestia preferencji: większa wpłata obniża raty, mniejsza poprawia płynność. Wszystkie omawiane firmy dają tu sporą elastyczność.
Wykup końcowy: W leasingu operacyjnym wykup zależy od długości okresu – przy 36+ miesiącach może być niski (1% – 20%), przy minimalnych okresach musi być wyższy (np. 20-25%). PKO Leasing ustala wykup w zależności od życzenia klienta i przepisów. Przykładowo, dla samochodu osobowego na 3 lata można mieć wykup np. 1-40%; na 4–5 lat często jest to 1%-20% . W leasingu finansowym PKO standardowo stosuje symboliczny wykup 1 zł lub 1% (bo klient i tak amortyzuje środek trwały).
Konkurenci mają analogiczne podejście – tutaj nie ma większych różnic, bo ograniczenia wynikały z prawa podatkowego. Warto wspomnieć, że część firm (np. mLeasing, EFL) oferuje też produkty pokrewne leasingowi z wysokim wykupem, przypominające wynajem (np. Leasing Easy Ride z balloon 50% – ale to najczęściej we współpracy z dilerami samochodów). PKO Leasing wraz z Masterlease również może zaoferować wynajem długoterminowy z wysoką wartością rezydualną (CFM), ale klasyczny leasing to raczej wykup maks. ~25-35%. Generalnie MŚP oczekuje elastyczności: żeby można było wykup nisko ustawić (jak chce zatrzymać przedmiot) albo wysoko (jak zależy mu na niskiej racie i ewentualnym zwrocie przedmiotu). Wszystkie pięć firm to umożliwia – tu PKO nie odstaje, ale i nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Rodzaje leasingu: Jak już wspomniano, leasing operacyjny i finansowy są dostępne u każdego z tych leasingodawców. W Polsce ~80% umów to operacyjny (ze względu na tarczę podatkową – rata w koszty, VAT od rat), finansowy bywa brany w szczególnych sytuacjach (np. zwolnienie z VAT, zakup używanego środka bez VAT, krótkie umowy poniżej 2 lat lub specyficzne preferencje księgowe). PKO Leasing oferuje oba typy oraz leasing zwrotny (sale & lease back) – to także standard branżowy, bo mLeasing, Santander, EFL, ING również prowadzą leasing zwrotny. Dodatkowo niemal wszyscy oferują wspomnianą pożyczkę leasingową, która formalnie nie jest leasingiem, ale pozwala finansować np. środki trwałe z funduszy unijnych (gdzie wymagane jest posiadanie środka – stąd pożyczka). PKO i konkurenci mają pożyczki leasingowe dla firm (np. rolnicy, którzy nie mogą wziąć leasingu operacyjnego na maszyny, często biorą pożyczkę leasingową w PKO, EFL czy Santander).
Podsumowanie warunków: W tabeli 2 zestawiono podstawowe parametry oferty PKO Leasing na tle trzech konkurentów (dane przybliżone, typowe dla leasingu pojazdów osobowych):
Parametr | PKO Leasing | Santander Leasing | mLeasing (mBank) | ING Lease |
Okres trwania umowy | 24 – 72 mies. typowo (dłużej dla maszyn) | 12 – 72 mies. | 24 – 72 mies. (standard) | 24 – 60 mies. (standard) |
Minimalna opłata wstępna | od 0% | od 0% | od 0% (w zależności od klienta) | od 0% (0,5% opł. manipulacyjna) |
Wykup (leasing operacyjny) | typowo 1% – 25% (elastycznie) | typowo 1% – 25% | typowo 1% – 25% | typowo 1% – 25% |
Leasing finansowy / pożyczka | Tak / Tak | Tak / Tak | Tak / Tak | Tak / Tak |
Procedura uproszczona | Tak (do 250 tys. zł) | Tak (do 260 tys. zł) | Tak (do ok. 150–300 tys., zależnie od przedmiotu) | Tak (dla poj. do określonej kwoty) |
abela 2. Porównanie wybranych warunków leasingu dla MŚP w PKO Leasing i konkurencyjnych firmach.
Jak widać, parametry ofert są zbliżone – co potwierdza tezę, że konkurencja na rynku wymusiła standaryzację warunków finansowych. Dla klienta MŚP oznacza to, że wybierając leasingodawcę powinien patrzeć nie tylko na tabelaryczne parametry (bo te wszyscy mają podobne: długi maksymalny okres, 0% wkładu, niskie wykupy), ale głównie na cenę (oprocentowanie) i jakość obsługi.
PKO Leasing przyciąga atrakcyjnymi cenami ofertowymi i marką zaufanego banku, ale musi mierzyć się z opiniami o słabszej komunikacji i twardym egzekwowaniu opłat. Dla porównania, mLeasing ma nieco gorszą reputację obsługi i podobne ceny, Santander – dobre ceny i dobrą obsługę, ING – nieco wolniejszą obsługę, umiarkowane ceny, zaś EFL – elastyczne podejście do cen i warunków, lecz z zastrzeżeniami co do uczciwości w trudnych sytuacjach.
Na koniec warto zebrać najczęściej powtarzające się zarzuty i problemy zgłaszane przez leasingobiorców PKO Leasing z sektora MŚP, wraz z kontekstem porównawczym:
Na koniec można stwierdzić, że PKO Leasing jako partner finansowy dla małych i średnich firm oferuje bardzo szerokie możliwości finansowania na konkurencyjnych warunkach, jednak w opiniach klientów pojawiają się powtarzalne skargi dotyczące jakości obsługi i transparentności.
Kluczowe obszary do poprawy, jakie wyłaniają się z tych opinii, to: lepsza komunikacja z klientem (szczególnie w trakcie i po zakończeniu umowy), przyspieszenie procedur wewnętrznych, a także większa elastyczność i empatia w sytuacjach problemowych. Te same wyzwania stoją zresztą przed wieloma dużymi firmami leasingowymi w Polsce.
Dla MŚP, które często nie mają działu prawnego czy finansowego do “pilnowania” leasingu, wybór leasingodawcy sprowadza się do znalezienia złotego środka między ceną a jakością obsługi. PKO Leasing kusi ceną i renomą, ale – jak pokazują przytoczone opinie – warto być świadomym jego ograniczeń i na bieżąco kontrolować przebieg współpracy, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.
Źródła: Opinie klientów i analizy z Forum , blogów AntyHACZYK i Moneteo, oraz materiały informacyjne PKO Leasing i danych Związku Polskiego Leasingu z 2023 r.. Wszystkie cytaty i dane liczbowe pochodzą z załączonych źródeł.
Choć oferta PKO Leasing jest często jedną z najtańszych na rynku, to warto zrozumieć, że za tą ceną może kryć się wysokie ryzyko prawne dla leasingobiorcy, szczególnie w przypadku podpisania weksla in blanco.
Weksel in blanco to dokument podpisany przez leasingobiorcę bez wpisanej kwoty zobowiązania. Leasingodawca (czyli PKO Leasing) może go uzupełnić o dowolną kwotę – według uznania i skierować do egzekucji. To jedno z najmocniejszych zabezpieczeń wierzytelności, jakie bank może mieć wobec klienta. Nie wymaga procesu sądowego, wystarczy klauzula wykonalności, by uruchomić komornika.
PKO Leasing, jako spółka bankowa standardowo wymaga podpisania weksla in blanco przy większości umów leasingowych, zwłaszcza gdy:
Weksel taki może być zrealizowany bardzo szybko – jeśli klient wpadnie w problemy finansowe, a np. zalega z 2–3 ratami, PKO Leasing (lub inna firma bankowa) ma prawo w ciągu 14 dni wystawić weksel na całą wartość umowy i zlecić jego windykację. W praktyce oznacza to, że:
mogą zostać zajęte komorniczo bez uprzedzenia – tylko na podstawie weksla.
Przedsiębiorcy MŚP często koncentrują się na tym, by:
I tu pojawia się problem: podpisując umowę leasingu z PKO (lub podobną firmą bankową), doradca często nie informuje, jak potężnym dokumentem jest weksel in blanco. W wielu przypadkach doradcy wręcz mylą się lub umniejszają znaczenie tego dokumentu: „to formalność”, „takie zabezpieczenie, ale nic z tym nie robią” i to się sprawdza, aż do momentu, gdy klient zalega z ratami.
Jak wynika z relacji jednego z przedsiębiorców: „Powiedzcie swojemu doradcy, żeby nie dawał wam obowiązkowego weksla in blanco, bo to ogromne zabezpieczenie dla banku. Jak ty się wysypiesz, to w ciągu dwóch tygodni bank przejmie twój majątek.” Dla kontrastu – inne firmy leasingowe, (np. o 10–20 zł miesięcznie), nie wymagają weksla in blanco, tylko stosują standardowe zabezpieczenia cywilnoprawne (np. zastaw rejestrowy, cesja ubezpieczenia, czasem gwarancja BGK). W razie problemów muszą iść do sądu – a to daje leasingobiorcy czas (nawet kilka miesięcy), by:
W przypadku PKO Leasing firma może być bezwzględna w egzekwowaniu weksla, nawet jeśli klient nie uchyla się od spłaty, a tylko przechodzi czasowy kryzys płynności.